29.02.2016

Sprzęt: Modyfikatory do lamp reporterskich cz. 3 | Fotografia Portretowa i Muzyczna

W poprzednim poście pokazywałem przykłady zastosowań jednych z popularniejszych modyfikatorów światła do lamp reporterskich, a dzisiaj na spacerze z żonką ( :) ) wypróbowaliśmy te same modyfikatory mieszając błysk ze światłem słonecznym :) Zapraszam do kolejnego porównania!


Zdjęcie u góry jest jedynym zdjęciem "wyretuszowanym" w tym wpisie. Zostało ono wykonane RoundFlashem, który trzymałem lewą ręką nad Pauliną, a Paulina dodatkowo doświetlała się od spodu białą blendą. Jest to również portret panoramiczny składający się z 5 klatek :) Pozostałe zdjęcia w tym porównaniu zostały jedynie wywołane z RAWów i został w nich wyrównany balans bieli, kadrowanie i dodany delikatny filtr kołowy ściemniający brzegi (przyzwyczajenie :P). Zdjęcia były robione aparatem Fuji X100 z telekonwerterem TCL-X100, który zmienia ogniskową Fuji na 33mm na matrycy DX, przy ISO 200 i przysłonie f/2.8.

1. Zdjęcie bazowe o poprawnej ekspozycji z czasem 1/250s. Takie ustawienia aparatu miałbym nie używając żadnych modyfikatorów, wykorzystując jedynie światło zastane.


2. Zdjęcie ciemniejsze o -1EV na czasie 1/500s, jako baza pod błysk o przyciemnionym tle. Przyciemnienie tła to typowy zabieg przy używaniu błysku w plenerze dla wyodrębnienia postaci z tła. Tutaj użyty bardziej po to, aby skupić się na oświetleniu jakie daje lampa i żeby cienie nie były za bardzo wypełnione przez światło zastane.


3. Lampa z gołym palnikiem na wprost twarzy. Najprostsze użycie lamy w warunkach, gdy nie możemy jej od niczego odbić. Światło charakterystyczne dla zdjęć z cyfrówek, gdy na zewnątrz aparat zaczyna myśleć, że musi doświetlić osoby na zdjęciu, lub dla paparazzi :) Ostre światło, jednak można je zbalansować ze światłem zastanym na tyle, żeby dało w miarę akceptowalny efekt. Ostatnio często używane w sesjach fashion, jednak przy dużo większym kontraście między pierwszym planem a tłem i z mocną obróbką.


4. Biały odbłyśnik typu LumiQuest. Źródło światło delikatnie bardziej uniesione ze względu na wyprostowany palnik, przez co cienie pod brodą są niżej. Krawędź cienia jest również trochę bardziej miękka ze względu na większe rozmiary odbłyśnika względem gołego palnika lampy.


5. Srebrny LumiQuest... Nie... po prostu, nie :) Srebrna płaszczyzna daje zbyt ostre światło o nierównym rozkładzie. Bardzo nienaturalne, sztuczne i nieprzyjemne światło. Tak jak wspomniałem w poprzednim poście, jest to druga strona białego odbłyśnika, więc po prostu został zrobiony test... ;)


6. Mydelniczka Stofen. Światło prawie identyczne, jak z gołego palnika. Bez światła odbitego od ścian, które wypełniłoby cienie, zdjęcie to pokazuje jak bardzo bezużyteczny jest taki mini dyfuzor w plenerze skierowany na wprost twarzy. Jedynym zastosowaniem jakie przychodzi mi na myśl, to użycie go do wysłania błysku we wszystkich kierunkach w celu komunikacji bezprzewodowej z innymi lampami. Sam dyfuzor zabiera tylko moc i nie różni się niczym od gołego palnika.


7. LightSphere skierowany na wprost. Światło wydaje się być cieplejsze, jednak jest to spowodowane zafarbem dyfuzora :) Nie jest on pierwszej świeżości, więc złapał pewien beżowy kolor i lekko barwi światło. Dyfuzor ten jest znacznie większy od zwykłej mydelniczki i daje trochę bardziej miękkie światło, jednak nie aż tak, by usprawiedliwić targanie takiego kloca na lampie... Zwłaszcza w plenerze i miejscach, gdzie nie ma szans odbicia światła od ścian i sufitu, bo jednak w tym ten modyfikator jest najlepszy.


8. Mały Softbox reporterski. Jeden z moich ulubionych modyfikatorów do doświetlania oczu w studio. W plenerze sprawdza się bardzo dobrze, ponieważ jest on bardzo lekki i stosunkowo duży, dając delikatnie zmiękczone światło. Zasłania on jednak wspomaganie AF, co w klubach i na parkiecie podczas wesela może utrudnić ostrzenie aparatu.


9. SpeedBounce. Jakość światła jest zbliżona do małego softboxu, jednak zasada działania w pionie powoduje, że jest wyżej względem osi obiektywu, przez co cienie przesuwają się niżej, tak jak w przypadku LumiQuesta. Po złożeniu mieści się w kieszeni i chyba nawet zajmuje mniej miejsca niż zwykły sztywny Stofen.


10. RoundFlash. Zdecydowanie światło najbardziej odbiegające od reszty. Daje równe i całkiem naturalne wypełnienie z osi obiektywu. Największym problemem tego modyfikatora są jego rozmiary, rozkładanie (w porównaniu do innych w tym teście) i skuteczne blokowanie dostępu do aparatu :) Jednak ma w sobie coś na tyle ciekawego, że chce się go używać :)


11. Blenda za głową użyta jako odbłyśnik dla lampy. Użyłem dość małej blendy 56cm, bo ma to być w miarę wygodny i mobilny sprzęt. Zdecydowanie daje najbardziej miękkie światło. Niemniej jednak na małych zdjęciach i z odpowiedniej odległości rozmiar blendy musiałby być sporo większy, żeby diametralnie zmienić jakość światła. Przy mniejszych blendach, jakość światła jest tylko delikatnie lepsza od, np. softboxu reporterskiego, lub BoundeFlasha, których użytkowanie nie wymaga dodatkowej ręki.


Poniższe kilka zdjęć było wykonanych pokazując dodatkowe zastosowania niektórych modyfikatorów. Była to już typowa zabawa pod koniec testu, ale może jednak przy się komuś taka mała prezentacja :) Czas został wydłużony o +1EV do poniższych zdjęć do 1/250s, tak aby bardziej zmieszać światło błyskowe z zastanym.

12. Blenda jako odbłyśnik, jednak trzymana była ona oddalona od osi aparatu, a palnik lampy zwrócony był już nie w tył, a na bok. Daje to bardziej kierunkowe światło, które jest naturalniejsze niż to z osi obiektywu.


13. SpeedBounce trzymany w ręku (lampa wyzwalana zdalnie) nad twarzą Pauliny. Mając lampę w ręku możemy nią kontrolować wielkość i kierunek cieni. Fajne do zabawy, ale zajmuje nam drugą rękę.


14. SpeedBounce z ręki i dodatkowa biała blenda od spodu (trzymana przez Paulinę). Blenda dla wypełnienia cieni od spodu daje równiejsze pokrycie światła na twarzy i mniejszy kontrast.


15. Mini Softbox reporterski z ręki. Ta sama sytuacja co ze SpeedBouncem. Większa kontrola nad kierunkiem światła, ale zajmuje dodatkową rękę.


16. Softbox z ręki i biała blenda od spodu :)


17. RoundFlash z ręki. Modyfikator ten sprawdza się świetnie jako mały softbox ze względu na swoje rozmiary. Ciężko manewruje się nim zdalnie, jednak daje ciekawe rezultaty i przyjemne cienie. Ze względu na okrągły kształt i wycięty środek daje w oczach bliki podobne do małego Beauty Disha.


18. RoundFlash z ręki i biała blenda od spodu. Dokładnie tak zostało oświetlone pierwsze zdjęcie w tym poście na samej górze :) Gdyby użyć tego oświetlenia w studio, byłoby to typowe oświetlenie clamshell (symetryczne światło z góry i dopełnienie od dołu) i dałoby się porobić jakieś beauty ;)


Podsumowując powyższe zdjęcia można stwierdzić, że różnica między bardzo małymi, a małymi modyfikatorami była dużo bardziej widzialna w poprzednim wpisie w warunkach studyjnych. W plenerze i warunkach gdzie mamy więcej światła zastanego musimy przede wszystkim patrzeć na to z czym nam się wygodniej pracuje i co nie obciąży nam budżetu, a da zadowalające rezultaty :) Najciekawszą opcją jest oczywiście trzymanie zdalnej lampy z drugiej ręce, natomiast utrudnia to trochę pracę. Może w przyszłości uda mi się jeszcze zrobić podobny test w bardziej realnym reporterskim scenariuszu, na parkiecie :) Ciężko jednak o taką sytuację, gdy nie uprawia się głównie takiego typu fotografii ;)

Cały sprzęt razem z aparatem zmieścił się w jedną torbę na ramię i możecie zobaczyć jak rozmiarowo wypadają te modyfikatory w stanie spoczynku ;)



Aby być na bieżąco ze wszystkimi jakże wspaniałymi postami najlepiej jest polubić mnie na Facebooku, gdzie zawsze będę dawał zapowiedź nowego wpisu. Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Doskonały artykuł. Wielkie dzięki za niego! Pytanie mam, jakiego dokładnie RoundFlash używałeś? Marka, ew link do strony, gdzie można taki nabyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RoudFlash kupiony na aliexpress.com :) podróba oryginalnego... bez sznurków ściągających w otworze, tylko z jakaś taką gumą... jest tam wiele modeli o różnej konstrukcji, ale zasada działania taka sama :)

      Usuń
  2. A gdzie moja ulubiona parasolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten wpis miał być tylko dla małych modyfikatorów, gdzie lampę montuje się bezpośrednio na sanki aparatu :) ale coś mi się wydaje, ze chyba właśnie jeszcze zrobię plenerowe porównanie tych fajniejszych modów :) softboxy, parasolki, beauty dishe i może panel dyfuzyjny jak nie będzie wiało :) ale to musimy poczekać na poprawę pogody, bo dzisiaj za oknem mam śnieg :|

      Usuń
  3. Cześć Jacek,

    Posiadam aktualnie lampę YN-560II, planuje dokupić do niej modyfikator, myślę nad softboxem 60x60 lub RoundFlashem, co Twoim zdaniem będzie lepsze? :) Bardzo proszę o pomoc :)

    Pozdrawiam,
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już rozmawiamy o tym an Facebooku, ale zostawię komentarz, bo komuś może się jeszcze przydać :)
      RoundFlash obecnie oferuje disha i ringa, które mają średnicę 45cm (porównanie obu będzie niedługo na blogu, wraz z porównaniem jakości do chińskich podróbek), a softbox 60x60 ma całkowicie inną konstrukcję (składany jak blenda, metalowy uchwyt i bracket) i jest większy, przez co będzie dawał inne światło.

      Jeżeli chodzi o miękkość światła, większą da softbox ze względu na rozmiary.
      Jeżeli chodzi o mobilność, RoundFlash jest malutki po złożeniu i montuje się je na palniku lampy bezpośrednio (ring zjada ok 1ev więcej światła niż dish).

      Nie mam porównania z tym ile światła więcej daje softbox w porównaniu do disha i ringa, musiałbym zdobyć softbox na testy.

      Usuń