16.06.2011

Podróż na zachód | Fotografia Portretowa i Muzyczna

Ostatnio ciągle chodziły mi po głowie zdjęcia podczas zachodu słońca. Dodatkowo chciałem wypróbować moje nowe domowej roboty ustrojstwo imitujące maleńki sofbox na lampkę wykonany z kartonów po pizzy :) Niestety na szersze kadry (więcej niż tylko głowa) światło z takiego małego pudełka o wymiarach 20x25cm nie jest zbyt miękkie, chociaż efekt jest 100 razy lepszy niż z gołej lampy. Na szczęście zabrałem też ze sobą parasolko-softboxa, który ze średnicą 110cm nawet z 2 metrów daje maślane rezultaty :D ale do konkretów i kilku spraw technicznych (może to kogoś zainteresuje) :)

To zdjęcie zostało wykonane bez dodatkowego oświetlania, ze słoneczkiem za chmurami.


Te dwa zdjęcia pokazują różnicę z i bez użycia dodatkowego oświetlenia. Pora dnia i warunki pogodowe są takie same na obu zdjęciach, jednak po prawej stronie oświetlenie jest bardziej "dramatyczne". Mamy głębsze cienie i tło jest mniej doświetlone niż po lewej stronie, co widać po nasyceniu nieba i ciemnej trawie. Ekspozycja na twarzy natomiast, nie uległa zmianie. Tutaj został użyty kartonowy softbox, przez co cienie na twarzy są wyraźniejsze, jednak posiadają swoją miękkość :)

We wszystkich dalszych zdjęciach, został już użyty parasolko-softbox dzięki czemu można było światło odsunąć troszkę dalej nie tracąc miękkości cieni. Na lampkę został też założony filtr żelowy 1/4 CTO, który ociepla światło błyskowe, co przyjemniej zgrywa się późniejszą porą dnia i zachodzącym słońcem. Różnica jest bardzo subtelna, jednak istotna przy dostosowywaniu balansu bieli :)


Aby być na bieżąco ze wszystkimi jakże wspaniałymi postami najlepiej jest polubić mnie na Facebooku, gdzie zawsze będę dawał zapowiedź nowego wpisu.


A teraz mały backstage na koniec posta :) Wszystkie zdjęcia musiałem wykonywać niestety bez pomocy asystenta, co wiązało się z tym, że obie ręce miałem zajęte... W ręce prawej był aparacik, który razem z gripem i obiektywem wcale mało nie waży... w lewej ręce natomiast trzymałem monopod na którym była zamontowana lampka i parasolko-softbox. Było to lżejsze od aparatu, jednak parasolka ma to do siebie, że lubi łapać wiatr... A wtedy trzeba trzymać tego pałąka, żeby nie odleciał albo nie uderzył Pauliny :P Zatem po półtoragodzinnej lub dwugodzinnej sesji ręce mi odpadały. A wyglądało to tak:

10 komentarzy:

  1. Świetna sesja. Gratuluję wytrwałości. Ja bym nie dał rady tyle czasu utrzymywać monopoda :]

    OdpowiedzUsuń
  2. łatwo nie było, ale można oprzeć o ziemie, albo o pachwinę, to trochę się stabilizuje i jest lżej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. yy chyba wolę bez oswietlenia:) ale tego tez musialbym sie podszkolic:) widzialales studio w POLO:D??

    OdpowiedzUsuń
  4. widzieć nie widziałem, ale wiem, że istnieje :) kto pisze?

    OdpowiedzUsuń
  5. bez oświetlenia, to byłoby czarno jak w d****:]

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też chcę takie zdjęcia!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba było monopod wbić w jakieś kretowisko ;) Zdjęcia rewelacja!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłem statywem zwykłym też to rozwiązać, ale w sumie powierzchnia nie była zbyt prosta i chciałem sprawdzić czy dam radę z monopodem sam to ogarnąć :) ogarnąć idzie, ale nie jest lekko :)

      Usuń
    2. Można konkretnie wiedzieć jaki to parasol? Szukam kurcze ale nie mogę nic powyżej 85cm sensownego znaleźć :(

      Usuń
    3. http://allegro.pl/parasolka-softbox-dyfuzor-odbijajaca-101cm-wawa-i2887527796.html
      chyba nawet u tego samego sprzedawcy kupowałem
      w mojej obciąłem trochę trzonek parasolki, żeby móc jak najbliżej przystawić bez wchodzenia trzonka w kadr... ale trzeba za każdym razem celować, żeby nadziać ten trzonek na to coś co rozkłada parasolkę bo jest za krótki na to :D

      Usuń