W sobotę (20.08.11) udaliśmy się z Pauliną na sesję, która miała się odbyć planowo w czerwcu po ślubie Państwa K., jednak pogoda wtedy (teraz zresztą też...) była dość nieprzewidywalna i nie udawało nam się trafić w ładny dzień... A jak mieliśmy już nadzieję na zdjęcia to Toruń zalewały deszcze...
Na szczęście przyszło trochę słońca i podjęliśmy szybką decyzję... idziemy na zdjęcia :) Zaczęliśmy sesję od parku bydgoskiego, z którego później przenieśliśmy się na starówkę.
Podczas robienia zdjęć Monika znalazła mały plac zabaw, z którego ciężko ją było wyciągnąć :P Postanowiliśmy to wykorzystać i zaczęliśmy kombinowanie :) Chcieliśmy zrobić zdjęcia gdzie Monika z Danielem kręcą się na "karuzeli", ale żeby punkt widzenia był skupiony na nich, a otoczenie się rozmyło. Pierwszym problemem było to, że ta "karuzela" była przystosowana do małych dzieci, a nie 3 dorosłych osób... Drugim problemem było to, żeby Monika z Danielem nie rozmyli się razem z tłem przy dłuższym czasie otwarcia migawki. Do tego jednak użyłem wbudowanej lampy błyskowej, żeby zamrozić ich w ujęciu. Niestety było na tyle jasno, że rozmycia twarzy nie dało się uniknąć... Trzecim problemem było to, że Paulina kręciła nas dość mocno, ja na stojąco traciłem równowagę, a Danielowi kręciło się w głowie :P
Po zakręconych zdjęciach poszliśmy chwilkę odpocząć przy jedzonku (wyjechaliśmy na zdjęcia ok. 17:00, a było wtedy po 20:00), żeby poczekać do 21:00 aż całkowicie zajdzie słońce i zacznie się pokaz przy podświetlanej fontannie. Na miejscu były tłumy ludzi i przez moment obawialiśmy się, że nie uda nam się wykonać tych zdjęć... Na szczęście po 20 minutach ludzie zaczęli się powoli rozchodzić i dali nam wystarczająco miejsca, by móc spokojnie robić zdjęcia i manewrować oświetleniem :)
Spod fontanny poszliśmy na główną ulicę starówki, żeby wykonać kilka zdjęć z oświetlonym rynkiem w tle. Używając dodatkowego oświetlenia wzbudzaliśmy niezłe zainteresowanie przechodniów. Działo się tak głównie ze względu na softbox, którego używaliśmy (zdjęcie obok), i który najwyraźniej jest niecodziennym widokiem na ulicach miasta. Niektórzy myśleli, że jesteśmy z telewizji widząc nas idących z czymś takim dziwnym, a jeszcze inni twierdzili, że idziemy z telewizorem :P
Na szczególną uwagę zasługuje również Paulina, która dzielnie towarzyszy mi podczas już większości sesji i nie tylko pomaga mi ustawiać ciekawe ujęcia, ale dzielnie dźwiga oświetlenie w plenerze. Bez niej nie byłoby takich fajnych zdjęć :)
Aby być na bieżąco ze wszystkimi jakże wspaniałymi postami najlepiej jest polubić mnie na Facebooku, gdzie zawsze będę dawał zapowiedź nowego wpisu.
Pozdrawiam!
:DDDDDDD :DDDDDDDDDDD :DDDDDDDDD a wam to nie zadobrze :***** ja tez takie chceeeeeeee :((( pieknie kochaniii pieknie bede sie powtarzac ale szacuneczek dla fotografaa a czy do Oxfordu tez przyjezdza ?? :PP zaplace extra :PPPP buziaczki dla WAS :**************
OdpowiedzUsuńjasne, że przyjeżdża :P ale z asystentką jedynie :) w takie podróże bez pomocy się nie udaje :D
OdpowiedzUsuńJacku to reporterski 60x60? Używałeś może innych rozmiarów? Jak się sprawdzał w innych bojach? Czy gdybyś mógł do jednej lampy większy rozmiar to być brał?
OdpowiedzUsuńJest to softbox amerykańskiej firmy Westcott Apollo 28 cali (28 x 28" (71 x 71 cm)) - konstrukcja parasolki.
UsuńUżywam też bardzo często parasolko-softboxa odbijającego 80cm ze względu na niewielkie rozmiary po złożeniu.
Ostatnio używałem w studio octy 120cm i często używałem pasarolko-softboxa 150cm z jedną lampą i dają radę.
Zależy od tego ile jest światła zastanego i jak chce się je zrównoważyć z błyskiem.
Wieczorową porą jedna lampa jest w stanie wypełnić spory modyfikator, który nie jest zbyt daleko od fotografowanych osób :)
Dziekuje Jacku bardzo za informację.
OdpowiedzUsuń