10.06.2014

Drugi Błyskany Shoot-Out | Fotografia Portretowa i Muzyczna

Po lekko ponad pół roku wraz z Filipem Kowalkowskim udaliśmy się na nasz drugi strobistyczny shoot-out :) Tym razem udało nam się uniknąć zimnej i mokrej wrześniowej pogody towarzyszącej nam podczas pierwszego takiego spotkania w zeszłym roku. Jedyne co na nas czekało to słonko, zielona trawa i komary :) Pomimo małej ilości czasu przed sesją udało nam się dopasować terminy, uzgodnić miejsce i poprosić Paulinę, żeby dla nas pozowała :) Poniżej możecie zobaczyć moje ujęcia, a po zdjęcia Filipa, ponownie odsyłam Was na jego bloga :)


Głównym celem naszych spotkań jest kreatywna rywalizacja podczas sesji z tymi samymi zasobami. Oboje wykorzystujemy zewnętrzne lampy błyskowe podczas pracy, jednak sposób w jaki fotografujemy i późniejsza obróbka jest na tyle różna, że w tych samych warunkach osiągamy całkowicie odmienne efekty :) W momencie publikacji nie widzieliśmy jeszcze nawzajem swoich kadrów, więc nagle może się okazać, że to co wcześniej napisałem jest kompletną bzdurą, a połowa naszych zdjęć będzie prawie identyczna :D Mam jednak nadzieję, że na te kilka ujęć, które każdy z nas wybrał, nic się nie powtórzy i zdjęcia z obu naszych stron stworzą kompletną relację z tego popołudnia :)



Pomimo naszej wspólnej miłości do strobingu, postanowiliśmy zacząć rozgrzewkę od światła zastanego, które akurat ok 18:00 było w przyjemnym miejscu na horyzoncie. Oba powyższe portrety zostały wykonane pod słońce w doświetleniem ze srebrnej blendy, a artefakty po lewej stronie są stworzone przez kryształki umieszczone przed obiektywem.



Idąc dalej ścieżką zauważyliśmy piękne trawiaste łąki i pagórki układające się w fale, więc wyciągnęliśmy znowu nasze zaufane aparaciątka i dodatkowo postanowiliśmy wykorzystać światło na patyku, czyli lampkę YN-560III na monopodzie w parasolko-softboxie 100cm. Po wykonaniu kilku ujęć zacząłem bawić się w składanie panoram, dzięki czemu mogłem na pierwszym zdjęciu uzyskać bardzo szeroki kąt widzenia, a na drugim, wyjątkową głębię ostrości (metoda brenizera).


Na sam koniec weszliśmy na jeden z pagórków, z którego idealnie widać było zachodzące słońce :)



I nie obyło się bez głupiego zdjęcia grupowego :D

Aby być na bieżąco ze wszystkimi jakże wspaniałymi postami najlepiej jest polubić mnie na Facebooku, gdzie zawsze będę dawał zapowiedź nowego wpisu. Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz